Wiadomości | 28.04.20

Mitsubishi Outlander PHEV już w polskich salonach

Do polskich salonów Mitsubishi Motors dotarły właśnie pierwsze dostawy debiutującego właśnie najnowszego modelu Mitsubishi Outlander PHEV 2020 - najpopularniejszego na świecie i w Europie samochodu SUV z elektrycznym napędem hybrydowym z zasilaniem z gniazdka (plug-in).


Mitsubishi Outlander PHEV już w polskich salonach

O tak ogromnym sukcesie modelu Mitsubishi Outlander PHEV, który powstał dzięki 50-letnim doświadczeniom marki, będącej pionierem elektromobilności, zdecydowały kluczowe dla klientów zalety: funkcjonalność SUV-a, dobrze wyciszone I wyposażone wnętrze, dynamika elektrycznego napędu na 4 koła oraz duży zasięg I łatwość ładowania baterii – także ze zwyklego gniazdka 230 V w połączeniu z rekordowo niską emisją CO2. Wyjątkową cechą Mitsubishi Outlandera PHEV jest także jego wszechstronność - pojazd może być napędzany wyłącznie silnikami elektrycznymi – np. w strefie bezemisyjnej natomiast napęd hybrydowy umożliwia dłuższą podróż. Nowy model Mitsubishi to jedyny pojazd PHEV w klasie SUV, który może być ładowany ze stacji szybkiego ładowania.

W najświeższym wcieleniu światowego bestsellera PHEV znajdziemy zmodernizowany układ napędowy I system operacyjny OS, udoskonalony układ jezdny, bogatsze wyposażenie oraz zmiany stylistyczne. Według opinii klientów o zakupie tego auta decydują także ważkie argumenty ekonomiczne – skalę oszczędności można łatwo sprawdzić korzystając z kalkulatora na stronie https://www.mitsubishi.pl/samochody/outlander-phev

Fakty i mity rynku e-mobility

 

Postęp technologiczny, innowacje, to siła napędowa rozwoju. Może też być jednak źródłem obaw i nieuzasadnionych lęków. Dotyczy to także elektromobilnościi. To dzisiaj najważniejszy trend światowego rynku motoryzacyjnego. Podnosi jakość naszego życia, zmniejsza wpływ sektora transportu na środowisko, a mimo to, w pewnych obszarach, obrósł legendami – mówił podczas prezentacji nowego modelu Mitsubishi Outlander PHEV 2020 Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSPA i Wiceprezes The European Association for Electromobility. Ekspert rynku zmierzył się z popularnymi mitami na temat elektromobilności.

 

Najpierw kilka słów o PSPA. To największa w Polsce i 3. pod względem wielkość organizacja branżowa w Europie, kreująca rynek elektromobilności. Zrzesza ponad 100 podmiotów, aktywnych w obszarze zrównoważonego transportu. Ma dostęp do know-how, analiz, badań i doświadczeń przedsiębiorstw, ale także ośrodków naukowych, z którymi ściśle współpracuje. Nic więc dziwnego, że właśnie przedstawiciela Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych zaprosiliśmy na spotkanie z dziennikarzami. 

Ekspert rozpoczął od najbardziej medialnego, niestety, tematu ostatnich miesięcy, czyli pandemii COVID-19 i jej wpływu na elektromobilność. Jak się okazuje, segment pojazdów elektrycznych jest bardziej odporny na koronawirusa niż segment pojazdów konwencjonalnych. 

- Przede wszystkim rozwój rynku elektromobilności znajduje i będzie nadal znajdował wsparcie w polityce realizowanej zarówno przez Unię Europejską, jak i rządy poszczególnych krajów. Zgodnie z ostatnimi deklaracjami wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, plan „Green Deal”, zakładający osiągnięcie neutralności klimatycznej Europy do 2050 r., będzie w dalszym ciągu konsekwentnie realizowany. Jego istotnym elementem jest elektromobilność i znowelizowane w ubiegłym roku cele emisyjne w sektorze transportu na lata 2025 i 2030 – mówił Maciej Mazur.

Ponadto, jak przekonywał ekspert, elektromobilność jest technologią przyszłościową. Koncerny zainwestowały w nią miliardy euro. To właśnie poczynione nakłady w innowacje są szansą na szybsze odzyskanie równowagi po ustaniu pandemii. 

- Ważna jest także struktura zamówień i model sprzedaży. Samochody elektryczne, dzięki mniejszej ilości opcji wyposażeniowych i silnikowych, są znacznie lepiej przystosowane niż modele spalinowe do sprzedaży online, zdecydowanie zyskującej na znaczeniu w nowych realiach rynkowych – mówił Maciej Mazur.

Na dowód powołał się na ostatnią analizę międzynarodowej firmy doradczej Frost & Sullivan, według której sprzedaż samochodów elektrycznych w 2020 r. wyniesie 2,3 mln egz., podczas gdy przed pandemią zakładano wynik na poziomie 2,5 mln egz. To niewielki spadek przy tej skali kryzysu światowego i w porównaniu z motoryzacją konwencjonalną.

Pandemia zdominowała informacje z Polski i ze świata, ale jednym z najbardziej popularnych mitów na temat elektromobilności są ceny EV. Fakt, niektóre modele kosztują sporo, ale podobnie jest w przypadku samochodów spalinowych. Nowym elektrykiem z salonu możemy tymczasem już wyjechać za nieco ponad 80 tys. zł. Niedługo taki stan rzeczy ulegnie jeszcze większej poprawie. 

- Obecnie cena akumulatora trakcyjnego stanowi przeciętnie 33% kosztów zakupu elektrycznego samochodu średniej wielkości. Dzięki redukcji cen ogniw litowo-jonowych (z 1183 $ za kWh w 2010 r. do 156 $ za kWh w 2019 r. wg. analiz BNEF), udział ten stopniowo spada i w 2025 r. wyniesie poniżej 20%. W konsekwencji samochody elektryczne stają się coraz bardziej atrakcyjne z perspektywy potencjalnych nabywców - mówił Maciej Mazur.

Dodał, że rynek czeka także na zapowiedziane wsparcie w ramach dopłat rządowych lub narzędzi fiskalnych, dzięki czemu pojazdy zero- i niskoemisyjne będą jeszcze bardziej atrakcyjne. Rozprawił się także przy tej okazji z kolejnym mitem na temat elektromobilności, czyli ograniczoną ofertą rynkową. 

- Już dziś modele z napędem elektrycznym dostępne są w praktycznie każdym segmencie, od pojazdów miejskich po samochody dostawcze, sportowe, SUV oraz luksusowe limuzyny. W 2019 r. oferta BEV i PHEV obejmowała 65 modeli. W roku 2021 zwiększy się do ponad 200 – mówił Maciej Mazur.

Kolejny mit, który wziął na cel przedstawiciel PSPA, to ograniczony zasięg EV. Wskazywał, że elektryki są już w pełni funkcjonalne, bo wyposażane w coraz pojemniejsze akumulatory trakcyjne, pozwalające na przejeżdżanie coraz większych dystansów na jednym ładowaniu. 

- Znaczna część modeli całkowicie elektrycznych sprawdza się bardzo dobrze zarówno w mieście, jak i na dłuższych trasach. 10 lat temu zasięg przeciętnego samochodu elektrycznego na jednym ładowaniu wynosił ok. 100 km. Współcześnie, w przypadku niektórych modeli, jest nawet 5-krotnie większy. Dzisiaj możemy przebierać w samochodach z zasięgiem ponad 400 km. Coraz większą użytkowość zapewniają także hybrydy typu plug-in. W warunkach miejskich, w trybie zeroemisyjnym, mogą przejeżdżać dystanse rzędu kilkudziesięciu kilometrów, co dla ponad 80% kierowców jest w zupełności wystarczające podczas codziennej jazdy. W trasie, w trybie hybrydowym, zasięg PHEV przekracza nierzadko 600 km – przekonywał Maciej Mazur.

Stopniowo znikają również ograniczenia związane z kolejnym mitem, czyli brakiem dostępnej infrastruktury ładowania. Jak wynika z prowadzonego przez PSPA i PZPM „Licznika Elektromobilności”, pod koniec marca 2020 r. w Polsce funkcjonowało łącznie 1114 ogólnodostępnych stacji ładowania, pozwalających na swobodne podróże EV praktycznie po całej Polsce. W ciągu ostatnich 12 miesięcy liczba publicznych ładowarek wzrosła o 69%. 

- Wyzwaniem pozostaje zapewnienie dostępu do infrastruktury ładowania mieszkańcom budynków wielorodzinnych, bo przecież każdy chciałby ładować pojazd w domu. Sytuacja w tym zakresie ulegnie poprawie wraz z implementacją przez Polskę Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/844 z dnia 30 maja 2018 r. W konsekwencji wszystkie nowo powstające budynki będą musiały spełniać pewne minimalne normy w zakresie zabezpieczenia możliwości instalacji infrastruktury ładowania na przynależnych do nich stanowiskach postojowych. Należy też pamiętać, że w przeciwieństwie do pojazdów konwencjonalnych, samochody elektryczne nie są uzależnione od specjalistycznej infrastruktury i pozwalają na uzupełnianie energii ze zwykłego, domowego gniazdka – mówił ekspert.

Omówienie tematu rozbudowy sieci szybkich stacji DC i rozwoju technologii w tym zakresie pozwoliły na obalenie kolejnego mitu, jakim jest długi czas ładowania. 

- W ostatnich latach pojazdy elektryczne są stopniowo przystosowywane do uzupełniania energii z wysoką mocą, w przypadku wybranych modeli nowej generacji przekraczającą 200 kW, co pozwala na skrócenie czasu ładowania EV na dalekich trasach. Już w niedalekiej przyszłości czas poświęcony na ładowanie wyrówna się z czasem, który kierowcy pojazdów konwencjonalnych spędzają często na stacji benzynowej – mówił Maciej Mazur.

W parze z coraz większą funkcjonalnością idzie bezpieczeństwo, którego brak jest kolejnym mitem elektromobilności. Dzięki sztywnej konstrukcji i nisko położonemu środkowi ciężkości, EV zapewniają zaawansowany poziom ochrony pasażerów. Wiele modeli zeroemisyjnych otrzymuje w testach zderzeniowych (m.in. EuroNCAP) najwyższe oceny. 

- W przekazach medialnych często informuje się o rzekomo dużym zagrożeniu pożarowym stwarzanym przez EV. Badania prowadzą do przeciwnych wniosków. W USA na każde 32 mln przejechanych kilometrów samochodem spalinowym przypada jeden pożar pojazdu. W przypadku pojazdów elektrycznych, pożar zdarza się co 204 mln przebytych kilometrów. Samochody elektryczne ulegają zapłonowi 6 razy rzadziej niż ich konwencjonalne odpowiedniki – mówił Maciej Mazur.

Kolejną zaletą pojazdów zeroemisyjnych i dowodem na to, że wysokie koszty eksploatacji EV to także mit, był podany przykład uzupełnienia energii w pojeździe elektrycznym z domowego gniazdka. Za przejechanie 100 km w BEV średniej wielkości (zakładając zużycie energii 15,3 kWh/100 km) należy zapłacić 9,37 zł, zaś w PHEV – 10,5 zł (14 kWh/100 km i 1,4 l/100 km). W przypadku samochodu z silnikiem benzynowym przejechanie takiego samego dystansu wiąże się z wydatkiem 33,50 zł (6,8 l/100 km), natomiast z silnikiem Diesla 27,80 zł (5,4 l/100 km). W okresie trzyletnim, oszczędności użytkowników EV z tytułu niższych kosztów paliwa mogą przekroczyć 20 tys. zł. 

- Ceny energii w akumulatorach pojazdów elektrycznych wzrastają w przypadku uzupełnienia energii na szybkich stacjach DC, jednak z urządzeń tego typu kierowcy korzystają akcydentalnie, zazwyczaj podczas dalekich podróży międzymiastowych – zauważył Maciej Mazur.

Z uwagi na znacznie mniej skomplikowaną konstrukcję, przewaga modeli elektrycznych uwidacznia się również w zakresie kosztów serwisu. Samochody zeroemisyjne nie wymagają wymiany płynów eksploatacyjnych, m.in. oleju, a dzięki systemom hamowania rekuperacyjnego wolniej zużywają elementy układu hamulcowego oraz ogumienie. 

Jak przekonywał szef PSPA, tylko kierowcy samochodów zero- i niskoemisyjnych mogą czerpać satysfakcję z jazdy ekologicznym środkiem transportu. W przeciwieństwie do swoich spalinowych odpowiedników, pojazdy typu BEV są bowiem lokalnie bezemisyjne. Nie generują ani dwutlenku węgla, ani substancji przyczyniających się do powstania smogu: tlenków azotu, tlenków siarki czy pyłów. Dodatkowo, oferują niezwykle cichą pracę układu napędowego, ograniczając zanieczyszczenie otoczenia hałasem. W przypadku samochodów elektrycznych nie istnieje również ryzyko wycieku oleju oraz innych płynów eksploatacyjnych. Stacje najważniejszych operatorów infrastruktury ładowania w Polsce (m.in. GreenWay, Tauron, PGE, Energa) zasilane są „zieloną” energią, pochodzącą ze źródeł odnawialnych, co dodatkowo redukuje ślad węglowy EV korzystających z takich urządzeń. 

- To argumenty obalające mit, że pojazdy elektryczne nie są wcale takie ekologiczne. Z obliczeń Transport & Environment wynika, że samochody elektryczne w Europie generują średnio prawie trzykrotnie mniej CO2 niż pojazdy spalinowe w całym cyklu życia pojazdu. W scenariuszu, gdy samochód elektryczny użytkowany jest w Polsce, a wyposażony w akumulator wyprodukowany w Chinach, EV ciągle utrzymuje znaczącą przewagę ekologiczną nad konwencjonalnymi odpowiednikami, emitując o 22% mniej dwutlenku węgla niż samochód zasilany olejem napędowym i o 28% mniej niż model zasilany benzyną. W scenariuszu najbardziej optymistycznym, gdzie pojazd użytkowany jest w Szwecji z akumulatorem wyprodukowanym w tym samym kraju, redukcja emisji wynosi odpowiednio 80 i 81%. W związku z coraz większym udziałem źródeł odnawialnych w produkcji energii elektrycznej w Unii Europejskiej, średnie emisje generowane przez pojazdy elektryczne spadną aż czterokrotnie do 2030 r. – mówił Maciej Mazur.

Co istotne, rozwój elektromobilności nie niesie także ryzyka nadmiernego obciążenia systemu elektroenergetycznego. Upada tym samym mit, że polska sieć nie wytrzyma elektromobilnej rewolucji.

- Roczne wymagania energetyczne dla miliona samochodów elektrycznych wynoszą ok. 4,3 tys. GWh. Tymczasem, w 2019 r. produkcja energii w Polsce wyniosła ok. 159 tys. GWh. Milion samochodów elektrycznych podniósłby jej zużycie o zaledwie 2,7%. EV są ponadto kompatybilne z technologią V2G (Vehicle-to-Grid), umożliwiającej dwustronny przepływ energii, a ich akumulatory mogą być powtórnie wykorzystane m.in. w stacjonarnych magazynach energii. W konsekwencji samochody elektryczne, pośrednio lub bezpośrednio, mogą przyczynić się do stabilizacji systemu – mówił Maciej Mazur.

Rozwój elektromobilności nie spowoduje również szybkiego wyczerpania surowców wykorzystywanych do produkcji pojazdów elektrycznych, co także jest podnoszone w debacie publicznej. 

- Przykładowo, globalne złoża litu pozwolą na wytworzenie baterii dla miliarda EV, a dzięki rozwojowi technologicznemu, udział kobaltu w produkcji akumulatorów spadł średnio z 12 do 6%. Co więcej w perspektywie kolejnych lat baterie będą mogły być poddawane recyclingowi w co najmniej 97% - wskazywał ekspert.

Podsumowując dodał, że ekologiczność, coraz większa funkcjonalność, niskie koszty eksploatacji i spadające ceny sprawiają, że samochody z napędem elektrycznym coraz bardziej zyskują na popularności. Pod względem użytkowym, już dziś mogą stanowić realną alternatywę dla modeli konwencjonalnych, również w Polsce.



Światowa premiera Hyundaia IONIQ 5
Premiery | 23.02.21

Światowa premiera Hyundaia IONIQ 5

Całkowicie elektryczny IONIQ 5 średniej wielkości CUV jako pierwszy model w nowej marce Hyundaia. Zobacz >>> wideo.

Mini telewizja od Porsche
Wiadomości | 16.05.20

Mini telewizja od Porsche

Porsche poszerza swoją ofertę cyfrowej komunikacji. Po raz pierwszy producent samochodów sportowych ze Stuttgartu zaprezentuje światowej publiczności dwa nowe warianty modelu 911 na własnym internetowym kanale telewizyjnym.

Dacia pokazała jak nakręcić spot reklamowy samochodu w mieszkaniu
Wiadomości | 15.06.20

Dacia pokazała jak nakręcić spot reklamowy samochodu w mieszkaniu

Tam, gdzie wiele marek samochodowych mogło się narazić na pomysł stworzenia reklamy bez pełnej ekipy produkcyjnej, zatrudnionych aktorów i budżetu, Dacia dostrzegła możliwość zastosowania tego samego inteligentnego myślenia, które wykorzystuje w swojej wydajnej inżynierii i alternatywnym modelu biznesowym, aby stworzyć reklamę czasy.